sobota, 15 grudnia 2007
środa, 28 listopada 2007
"Czterdzieści lat minęło..." 40 rocznica uruchomienia produkcji Fiata 125p
W uznaniu zasług dla polskiej motoryzacji, Dyrektor Muzeum Techniki zaprosił mnie na otwarcie wystawy "Czterdzieści lat minęło..." poświęconej rocznicy uruchomienia produkcji Wielkiego Fiata w Polsce. Nie mogłem nie przyjąć takiego zaproszenia. A więc szybki urlop na żądanie i Warszawo - nadciągam!
Jako, że cała impreza miała mieć miejsce w Pałacu Kultury i Nauki, a więc w samym centrum, to nie opłacało się brać auta. Postawiłem na PKP. I na szczęście się nie zawiodłem. Do stolycy dotarłem o czasie i od razu udałem się w stronę Pałacu, po drodze podziwiając jeszcze perły architektury Warszawy, pięknie prezentujące się w porannym słońcu.
aparat już "rozgrzany" zmierzam więc w stronę Muzeum
Na miejscu już nielichy tłum ludzi, w większości w podeszłym wieku - widać na uroczystość przybyła liczna reprezentacja byłych pracowników FSO. Przybyłych gości, m.in. byłych i obecnych dyrektorów FSO przywitał dyrektor Muzeum Techniki Pan Jerzy Jasiuk, po czym oficjalnie otwarto wystawę.
Jak na polskie warunki myślę bardzo ciekawą wystawę. Zebrano tam w jednym miejscu i jednym czasie unikatowe pojazdy, które opuściły mury Fabryki Samochodów Osobowych. I tak można było na przykład zobaczyć Polskiego Fiata 125p Coupe z 1971
Fiata 125 4x4
Jednego z pierwszych wyprodukowanych Polskich Fiatów (numer: kilka zer 28)
świetnie zachowaną karetkę z kompletnym bojowym wyposażeniem
czy "Rekorda"
Ponadto zaprezentowany był Kanciak z klekotem pod maską
i milionowy egzemplarz, który opuścił mury Żerańskiego FSO
W gablotach wystawionych ponadto było sporo gadżetów i zdjęć związanych z historią Fiata
Szkoda tylko, że była to wystawa - 40 lat od uruchomienia produkcji Fiata 125p, a nie 40 lat produkcji Fiata 125p i jego następców. Samochód ten przyczynił się w końcu dość mocno do zmotoryzowania naszego kraju, ale niestety nie doczekał się godnego następcy.
Korzystając z okazji przebywania z aparatem w Warszawie, postanowiłem też wybrać się na ul. Żelazną do Muzeum Motoryzacji - filii Muzeum Techniki. Choć wiało po rajtuzach jak cholera, warto było się tam przejść. Choćby dlatego by po drodze zobaczyć takie oto ciekawe widoczki;)
W charakterystycznych zabudowaniach byłej Fabryki Norblina
Z Żelaznej poszedłem z powrotem do daru Stalina dla Narodu Polskiego i zwiedziłem jeszcze w ekspresowym tempie samo Muzeum Techniki - tu tylko kilka ciekawszych zdjęć zgromadzonych tam eksponatów:
PS: z tymi zasługami na wstępie oczywiście trochę przesadziłem (choć utrzymywanie przy życiu kilkunasto/dziesięcio-letniego Fiata wymaga jednak pewnych wyrzeczeń;) Zaproszenie wygrałem po prostu w konkursie ogłoszonym w magazynie Classicauto...
aparat już "rozgrzany" zmierzam więc w stronę Muzeum
Na miejscu już nielichy tłum ludzi, w większości w podeszłym wieku - widać na uroczystość przybyła liczna reprezentacja byłych pracowników FSO. Przybyłych gości, m.in. byłych i obecnych dyrektorów FSO przywitał dyrektor Muzeum Techniki Pan Jerzy Jasiuk, po czym oficjalnie otwarto wystawę.
Jak na polskie warunki myślę bardzo ciekawą wystawę. Zebrano tam w jednym miejscu i jednym czasie unikatowe pojazdy, które opuściły mury Fabryki Samochodów Osobowych. I tak można było na przykład zobaczyć Polskiego Fiata 125p Coupe z 1971
Fiata 125 4x4
Jednego z pierwszych wyprodukowanych Polskich Fiatów (numer: kilka zer 28)
świetnie zachowaną karetkę z kompletnym bojowym wyposażeniem
czy "Rekorda"
Ponadto zaprezentowany był Kanciak z klekotem pod maską
i milionowy egzemplarz, który opuścił mury Żerańskiego FSO
W gablotach wystawionych ponadto było sporo gadżetów i zdjęć związanych z historią Fiata
Szkoda tylko, że była to wystawa - 40 lat od uruchomienia produkcji Fiata 125p, a nie 40 lat produkcji Fiata 125p i jego następców. Samochód ten przyczynił się w końcu dość mocno do zmotoryzowania naszego kraju, ale niestety nie doczekał się godnego następcy.
Korzystając z okazji przebywania z aparatem w Warszawie, postanowiłem też wybrać się na ul. Żelazną do Muzeum Motoryzacji - filii Muzeum Techniki. Choć wiało po rajtuzach jak cholera, warto było się tam przejść. Choćby dlatego by po drodze zobaczyć takie oto ciekawe widoczki;)
W charakterystycznych zabudowaniach byłej Fabryki Norblina
w kilku pomieszczeniach zgromadzone były bowiem równie ciekawe pojazdy, z kultowym Stratopolonezem na czele. Od dawna chciałem go zobaczyć na żywo i w końcu się to udało!
Jeden z bardziej udanych mikrosamochodów - Mikrus
wiem, że jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma, ale to auto jest po prostu szkaradne - Meduza (w tle nie lepszy Smyk)
Protoplasta Renault Twingo - Beskid
Czy dwa Warsy - to na prawdę mogły być dobre samochody. Szkoda, że skończyło się tylko na kilku prototypach. Jak zwykle nie było na nie pieniędzy...:/
Syrenka 110
"Polski" - prototypowy Polonez
i kącik Syreniarzy z dwoma egzemplarzami z pierwszych serii
Prototyp Warszawy 210
i chyba najfajniejsza odmiana Warszawy - kombi
i wreszcie to co tak chciałem już od dawien dawna zobaczyć - powstały z mezaliansu Lancii z FSO, Borewicz z sercem Stratosa - Stratopolonez
Poza samochodami zgromadzonych jest tu też parę ciekawych motocykli, z Harleyem PRL-u na czele - Junakiem
by na koniec wejść na taras widokowy i pomimo okrutnie mroźnego wiatru, nacieszyć oko piękną panoramą stolicy, już o zachodzie słońca...
Nie ma to jak dobrze spędzić dzień:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)