Niedawno prezentowałem na Hodze model Fiata 131 Abarth, którym w tym roku przemierzał trasy OS-ów Tomek Cecot.
Teraz kolej na przedstawienie modelu oryginalnej „Mirafiorki”, która pod koniec lat 70-tych była klasą samą dla siebie. Konkurencja mogła się tylko przyglądać jak kierowcy tych „niedalekich krewnych włoskiej taksówki” zdobywali tytuł za tytułem. W ciągu pięciu lat, Walter Rohrl do spółki z Markku Alenem, wygrali 14 rajdów a doświadczenia zdobyte przez ich zespół zaprocentowały przy konstruowaniu B-grupowego potwora - Lancii 037 Rally, która napędzana była zmodyfikowanym silnikiem ze 131-ki.
Opisywany model jest repliką rajdówki, przy pomocy której w 1979 roku Markku Alen wygrał Rajd 1000 Jezior a następnie Walter Rohrl tryumfował w Rajdzie Portugalii ’80. Model wykonany został przez włoską (a jakże...) firmę ITALERI i kusił niewysoką ceną. Nigdy wcześniej nie sklejałem niczego z tej firmy i szczerze mówiąc przy kupnie obawiałem się trochę o jakość i dokładność spasowania elementów. Pierwszym, na co zwróciłem uwagę po otwarciu pudełka, była kalkomania. Jak dotąd nie widziałem jeszcze tak dokładnie wykonanych naklejek a trzeba przyznać, że kilka(dziesiąt:-) modeli już mi się w życiu zdarzyło złożyć. Po początkowym zachwycie było już niestety tylko gorzej. Nie żebym narzekał (w końcu nikt mnie nie zmuszał do kupna...), ale trzeba było się sporo nakombinować, żeby doprowadzić model do stanu jak na zdjęciach.
Po pierwsze w wyrobie ITALERI nie ma wyraźnie zaznaczonych miejsc przyklejenia poszczególnych elementów (jak w wyrobach TAMIYA). Niby nic wielkiego, ale dokładając do tego niezbyt dokładną instrukcję i fakt, że żadne dwa elementy nie pasowały do siebie jak należy, powodowało to wiele kłopotów przy pracy i konieczność dokonywania mnóstwa poprawek. Nawet gdy już myślałem, że uporałem się z wszystkimi problemami, okazało się, że po założeniu karoserii klatka bezpieczeństwa kompletnie nie pasuje do reszty. Zamiast przebiegać możliwie blisko dachu i słupków przechodziła prawie w połowie szyb bocznych. Oczywiście nie mogłem tego tak zostawić. Zdjąłem więc budę i zacząłem „rzeźbić”. Ostatecznie skończyło się na kompletnej przebudowie wnętrza - klatka jak w prawdziwym 131 Abarth Tomka Cecota, przymocowane do niej 4-ro punkty pasy i kilka innych drobiazgów. Samo nadwozie też wymagało wielu poprawek - przód wyglądał jakby ktoś źle złożył formę przy odlewaniu a maska wcale się nie domykała. Po uporaniu się z powyższymi problemami, przerobiłem jeszcze wydech na bardziej „rajdowy”, pod maską dorobiłem przewody wysokiego napięcia i pomajstrowałem trochę przy zawieszeniu. Wszystkie te niedociągnięcia i problemy przestały się jednak liczyć, gdy tylko pomalowałem nadwozie i nałożyłem kalkomanię. Model wyglądał niesamowicie i jedyne co mi już wtedy pozostało do zrobienia to zacząć sklejać kolejne auto z Alitalia Rally Team - Lancię Stratos...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz