Biała zima, nocną porą, pusty parking pod Tesoc, i śmigający po nim miłośnik rajdowej jazdy. Skręt w lewo, skręt w prawo, podcięcie auta ręcznym i w jego wyniku mniej, lub bardziej kontrolowany obrót o 360 stopni, wokół własnej osi (pionowej). Zadowolony kierowca wyskakuje po chwili z auta i chwali się zgromadzonym wokół kolegom dopiero co wykonanym "Aaltonenem".
No właśnie... Co to w ogóle jest ten Aaltonen?
W powszechnym rozumieniu, jest to wykonanie autem pełnego obrotu o 360 stopni, bez zatrzymania i kontynuowanie jazdy dalej w obranym kierunku.
Skąd się wzięła taka nazwa?
Od nazwiska Rajdowego Mistrza Europy z 1965 roku i Mistrza Finlandii w latach 60-tych XX wieku - Rauno Aaltonena.
Dlaczego?
Bo ponoć kiedyś ratując się przed opuszczeniem drogi, celowo wprowadził auto w kontrolowany obrót, by w ten sposób szybciej wytracić prędkość. Od tej pory taki manewr został ochrzczony jego nazwiskiem.
Nie chcę umniejszać trudności takowego manewru (trochę się trzeba kierownicą nakręcić), zwłaszcza gdy wykonuje się go na luźnej nawierzchni, przy 170 km/h, na wąskiej drodze pośrodku lasu, ratując się przed "pójściem w plener", ale zazwyczaj wykonuje się go po jakimś błędzie kierowcy i w jego egzekucji jest sporo przypadku/szczęścia (patrz foto).
(fot: Partyk J.)
Aaltonenowi zaś zawdzięczamy jeszcze inny, dużo trudniejszy w wykonaniu manewr. I według mnie to jest właśnie "prawdziwy Aaltonen". Chodzi o manewr, jaki wykonał podczas Rajdu Australii i który doskonale został zobrazowany w świetnej książce autorstwa O.A. Bogdanowa i E.S. Cygankowa pt: Sportowa jazda samochodem.
Pozwoliłem sobie wykorzystać zamieszczoną we wspomnianej książce ilustrację, na której idealnie pokazany jest przebieg manewru Aaltonena.
Co istotne, by go w ogóle wykonać (w przeciwieństwie do obrotu o 360 stopni, np na lodzie), trzeba jechać szybko. Naprawdę szybko. Inaczej, cytując Roberta Kubicę "(...) Kiedy jedziesz wolno, wiele rzeczy nigdy się nie wydarzy i się ich nie nauczysz". Raz, jeszcze za czasów Malucha, udało mi się wykonać podobny manewr, dzięki czemu uniknąłem urwania przedniego koła i przejechałem zakręt bez zatrzymania. Byłem z siebie bardzo dumny!
W skrócie polega on na mocnym i gwałtownym zblokowaniu wszystkich kół samochodu, podczas pokonywania zakrętu w poślizgu (nadsterownym; w przypadku poślizgu podsterownego nic to nie da), co spowoduje przesunięcie pojazdu po stycznej na zewnątrz łuku i umożliwi ominięcie znajdującej się na pierwotnym torze jazdy przeszkody. Manewr bardzo trudny, ale wykonalny. Trzeba tylko odpowiedniej prędkości i bardzo szybkiej i zdecydowanej reakcji.
Szacun Panie Aaltonen!!!
Warto dodać że Aaltonen jeździł przednionapędowym Mini Cooperem, co troszkę utrudnia przejechanie zakrętu w takim poślizgu.
OdpowiedzUsuń