środa, 25 października 2017

Ukraina - motoryzacyjny skansen Europy

Unia Europejska co rusz wprowadza nowe restrykcje dotyczące poruszania się po drogach Europy pojazdami silnikowymi. A to diesel okaże się być passé i nie wjedziesz nim do Paryża, a to wmówią ci, że jedyny słuszny i przyjazny misiom polarnym napęd samochodu to napęd elektryczny. Aż chciało by się stąd uciec. Uciec do miejsca, gdzie nikt nie patrzy na to co auto ma pod maską (o ile takową w ogóle posiada) a ekologia w motoryzacji przejawia się tym, że raz wyprodukowane części znajdują się w ciągłym użyciu, niekoniecznie w dedykowanym im miejscu. Ot na przykład na taką Kubę. Wszyscy nieraz widzieliśmy wspaniałe zdjęcia i reportaże z tego jakże malowniczego skansenu motoryzacyjnego, gdzie spora część poruszających się nadal aut pochodzi z czasów (i ustrojów) słusznie minionych.
Ale czy trzeba udawać się aż tak daleko? Niekoniecznie! Otóż wystarczy minąć naszą wschodnią granicę, by poczuć się „trochę jak na Kubie”. Przejeżdżając granicę polsko-ukraińską należy co prawda przestawić wskazówki zegara o godzinę do przodu, ale mam wrażenie, że równoczesnemu przestawieniu podlegają kartki kalendarza – o co najmniej 20 lat do tyłu... Witamy na Ukrainie!
Ledwo granica zostanie w tyle a od razu widać na drodze pełno obładowanych Krazów, Urali, Kamazów i Ziłów. 
Zwłaszcza te ostatnie cieszą się dużą popularnością, bowiem ich benzynowa, cholernie fajnie brzmiąca V8-ka, znakomicie nadaje się do zasilania tanim LPG. A miejsca na butle pod ramą, za kabiną, czy pod podłogą naczepy (!!!) znajdzie się mnóstwo.

może to słabo widać na zdjęciu, ale butle LPG podwieszone są pod całą naczepą
Jadąc dalej, czy to przez małe miasteczka, gdzieś pośrodku kraju, czy poruszając się 5-pasmową arterią po stolicy, na każdym kroku mnóstwo perełek poradzieckiej myśli technicznej. Tu IŻ 21251 kombi, 
tam GAZella
 a między nimi Moskwicz „Baur” cabrio. 
Jedne w stanie idealnym, inne w agonalnym. Ale kto by się tam przejmował stanem technicznym auta, skoro nie ma konieczności przeprowadzania przeglądów technicznych samochodów.
ZAZ Tavria. Pamiętam jak kilkanaście lat temu Ryszard Plucha śmigał (no dobra, trochę nietrafione słowo) taką po trasach polskich rajdów. Dziś już niespotykana praktycznie na naszych drogach. A tu? Koszmarnie szkaradny ZAZ 1103 Slavuta, czyli Tavria w sedanie, 
czy całkiem udany pickup/furgon, są wszędzie. Dosłownie wszędzie. 
Równie często można spotkać VAZ-a 2104, przerobionego prawdopodobnie przez firmę VAZInterService na zgrabnego dostawczaka. 
a tutaj z innym przodem - jak ktoś wie z czego to to proszę o komentarz
W jednym z numerów Magazynu Classicauto w artykule o prototypach z FSO, wspomniane zostało Daewoo Lanos Van. Trochę niedopracowany projekt polskich konstruktorów nigdy nie wyjechał niestety na ulice polskich miast. A na Ukrainie się to udało i jeździ ich dziś całkiem sporo.
Wszelakie Łady od 2101 do 2107 i Samary po kilku godzinach przestaje się wręcz zauważać. Uznaje się je za tło. 
Pierwszy raz "ruskie felgi" na ruskim aucie w ex-ruskim kraju zobaczyłem...
Kto zliczy ile tu Ład???

Czyż nie piękna rejestracja?
Samara po faceliftingu (czyli Samara II) naprawdę wygląda rewelacyjnie! Kilka drobnych zmian i stary hebel wygląda o niebo lepiej
a wersji sedan przypomina nawet BMW E30 M3 lub Maserati Ghibli - sami zobaczcie
Przykuwają zaś uwagę niespotykane w Europie zachodniej Łady Granta, 110, 1118, 
Wołgi po wszelkich możliwych faceliftingach i w każdym stanie rozkładu 
czy pojazdy o znajomych kształtach, ale ze zmienionymi detalami i z dziwnie brzmiącymi nazwami . Tu prym wiodą ZAZ Sens – czyli Lanos po ukraińsku, 
czy chińska wariacja na temat Seata Toledo - Chery Amulet.
Do tego dochodzą tu i ówdzie, różne motoryzacyjne "kwiatki". GEELY
Jakaś szkarada chyba na bazie Camaro
Nexia po assliftingu
Pug 206 w sedanie - skąd się tam wziął???
Trochę zapomniane avtomobile
LuAZ - ostatnio widziałem takiego lata, lata temu na ul. Filtrowej w Warszawie - LINK
A to to nawet nie chce mi się szukać co to - jakiś chiński klon europejskiego minivana. Coś między Dokkerem a Combo
UAZ
Żeby nie było - to dość uczęszczana droga pod Kijowem
A to nie wiem co to - jak ktoś wie to proszę wpisać w komentarzach
A jak się jeździ po Ukrainie? Generalnie całkiem przyjemnie. W dużych miastach jest co prawda trochę tłoczno, ale ruch przebiega całkiem sprawnie.
Poza miastem - jechało się wszędzie bardzo przyjemnie. Główne trakty tranzytowe, co prawda nie mają statusu autostrady, ale nic im nie brakuje. Dwa pasy ruchu w większości przypadków, ładne widoki. Do tego zasadniczo brak ograniczeń prędkości. 
W sensie znaki są, ale Policja (jeżdżąca Priusami i elektrycznymi Outlanderami) nie ma jak mierzyć prędkości. Więc póki nie przejedzie się na czerwonym świetle czy nie potrąci babuszki na przejściu - można sobie spokojnie jechać, skupiając uwagę na drodze a nie na przydrożnych krzakach, wypatrując fotoradarów :)
Na drogach podmiejskich, bywa trochę gorzej – tam najlepiej trzymać się środka drogi, gdzie zazwyczaj bywa najwięcej asfaltu. 

Kilka ciekawszych kadrów z drogi. 
A na koniec ciekawostki. Nigdzie nie widziałem dotąd tapicerowanej deski klozetowej. I żeby była jasność - nie odważyłem się skorzystać!!!
I czekam na ekspansję owej sieci dyskontowej na terenie Polski. Wróżę wielki sukces :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz