czwartek, 31 maja 2012

XXXVI Śląski Rajd Pojazdów Zabytkowych - Gliwice

Dziś zaczyna się XXXVI Śląski Rajd Pojazdów Zabytkowych. Na pierwszy ogień, wieczorny odcinek specjalny w centrum Gliwic. Pierwsi zawodnicy już się zjechali do miasta.
Relacja z imprezy niebawem.

niedziela, 27 maja 2012

Zamek Chudów - zlot starych pojazdów

kolejne zdjęcia niebawem...

sobota, 12 maja 2012

Classicauto Track Day Kielce 2012

W zeszłym roku, podczas Track Day'a w Kielcach jak się tak po raz kolejny naoglądałem startujących w zawodach samochodów, rzuciłem (jak się okazało prorocze;) hasło, że za rok tam wystartuję. Zanabywając drogą kupna długo poszukiwaną "eczydziestkę ies", wiedziałem już, że start dojdzie do skutku. Ostatnie kilka tygodni to mozolne przygotowywanie auta do Classicauto Cup 2012, zakończone naklejeniem nazwisk i reklam zaprzyjaźnionego toru kartingowego Emotion Karting

Poszukiwania odpowiednio szurniętego pilota na szczęście szybko dały rezultat i można było jechać na "Miedziankę" 
Plan na dzień zakładał przybycie na tor koło 8 rano. Żeby tego dokonać trzeba było ruszyć o 5. Żeby ruszyć o 5 trzeba było wstać jeszcze trochę wcześniej... Wszystko byłoby dobrze gdyby nie ulubieni sąsiedzi, balujący do 4:30 nad ranem. Tak więc nieco niedospany, pozbierałem szybko graty i prosto do garażu. Rzadko zdarza mi się wstawać tak wcześnie, więc trochę zaskoczony że już tak jasno, zabieram się za pierwsze fotki.
I kolejny rzadki widok - wskazówka poziomu paliwa po prawej stronie skali;)
Droga do Kielc mija gładko i przyjemnie. Nigdzie nie widać zapowiadanych na ten dzień chmur deszczowych (swoją drogą to prognoza pogody wyjątkowo okrutnie zapowiadała się na dzień zawodów...)
Szkoda tylko, że towarzyszy mi jeszcze żal po śmierci Carrolla Shelby'ego, o której dowiedziałem się dzień wcześniej.
Na obwodnicy Kielc wyprzedza nas Datsun 240Z w kultowych barwach BRE/Datsun Racing Team, w których John Morton był niepokonany przez dwa lata z rzędu w mistrzostwach SCCA. 
Ciekawi jedynie lekko pokrzywiony prawy przód auta. Okazało się, że na jadących chwilę przed nami towarzyszy z Gliwic, napadła leśna rogacizna, prawdopodobnie oddając przy tym honorowo życie i... hmm... jakby to delikatnie ująć... zostawiając na błotniku "Z-ki" ostatniego w życiu kupsztala...;)
Na miejscu, już sporo aut, widać, że większość załóg przyjechała sporo przed nami 
Sadowimy się więc obok Łady Grześka i Datsuna i od razu do biura po kwity. Tu małe zaskoczenie - miałem nadzieję na pamiątkową tabliczkę, takie jak były rozdawane zawodnikom w poprzednich sezonach, ale poza naklejkami sponsora nic w otrzymanej reklamówce nie było... Szkoda
Oklejamy auto i na BK. Witam się z najgroźniejszym ;) konkurentem, mającym już nieźle opanowaną IS-kę Igorem, i... zostaję wycofany z badania. Okazuje się, że akumulator jednak powinien być przytwierdzony jakkolwiek do auta;) Hmm... i co teraz? Na szczęście jeśli w promieniu kilometra jest Kuba "Qzyn" Kozielski, to można być pewnym, że problemy jak szybko się pojawiają, tak szybko nikną. Kilka sprawnych ruchów człowieka od zadań specjalnych i naszego akumulatora nic już nie wyrwie z auta. DZIĘKI QZYN I JAREK!!! BK już po chwili śpiewająco zaliczone:)

(fot: W.Jurecki)
No to czas na zapoznanie z trasą. Przezornie nie zabrawszy z biura zawodów mapki z trasą, pożyczamy mapkę od "umysłowego" Ładziany i ustawiamy się na start do próby. Na razie nie pada i jako tako się jedzie, choć asfalt w kilku miejscach toru jak zwykle konkretnie śliski. Niestety wychodzi kompletny brak przygotowania do jazdy IS-ką. Nigdy wcześniej nie miałem okazji pojeździć cosik szybciej tym autem i nie znając możliwości auta, a zwłaszcza opon, jadę o wiele za wolno i o wiele za "kwadratowo". No cóż, mam nadzieję, że frycowe płaci się tylko raz;) Ale konfiguracja trasy bardzo fajna, i szybka i technicznie kręta - jedzie się fajnie. Dwa przejazdy zapoznawcze mijają bardzo szybko, dociera do mnie, że z taką jazdą niczego wielkiego nie zdziałamy... Potem odprawa i coraz częstsze spoglądanie na niebo, gdzie coraz ciemniejsze chmury i z każdą chwilą bardziej pewne, że będzie padać. 

Trochę po 10, startuje pierwsza próba.
Już się nie mogę doczekać, by założyć kask, zapiąć pasy, zacisnąć ręce na kierownicy i wbić wzrok w znikające palce startera.

(fot: W.Jurecki)

(fot: Stavros)
Chwilę przed startem, czeka nas jeszcze miła niespodzianka. Przyjeżdża bowiem mocna, rodzinna ekipa kibiców z Gliwic, wyposażona w kilka kamer i aparatów. Bierzemy na pokład dwie kamerki gopro i jedziemy na start.

(fot: W.Jurecki)

(fot: W.Jurecki)

(fot: W.Jurecki)
Z przejazdu jestem średnio zadowolony, w wielu miejscach jadę zdecydowanie za wolno, za bardzo zachowawczo, trochę złym torem, do tego po nawrocie zamiast "1" wbijam "3" a przednie opony nie radzą sobie z utrzymaniem auta na obranym torze jazdy. Tracimy około 10 sekund do czołówki w klasie.
Co ciekawe pomimo znacznej ilości biorących udział w zawodach załóg (około 130) dzięki startowaniu co 20 sekund, bardzo szybko udaje się przeprowadzić całą próbę., W każdym momencie na torze znajdowało się kilka aut, co na pewno było dodatkowym urozmaiceniem dla licznie przybyłych kibiców

Na drugim przejeździe próby, staram się coś zmienić w torze jazdy, jechać bardziej płynnie. Ale czasem znowu opony puszczają, czasem znowu robię drobne błędy. Czuć, że to auto stać na wiele więcej, ale ogranicza je łącznik między fotelem a kierownicą... 
Poprawiamy czas o kilka sekund, zmniejszając trochę stratę do czołówki. Ale szału nie ma. Idę więc po aparat i dla odmiany mały spacer po depo. A tam jak zwykle cała plejada wspaniałych i unikalnych aut.
"Cichociemny" Fiat 126 Giannini
Najnowsza specyfikacja Abarcika Maćka
Dwa Miniaki
Kolejne żółtookie BMW
Poza BRE Datsunem, czerwony 240Z w a'la rajdowych barwach i biały 280Z

(fot: Jagoda)
Japońska kuzynka Mustanga Fastback '68 - Toyota Corolla
niesamowicie dopracowany Pontiac Trans Am i Chevrolet Camaro, obydwa raczące uszy pieknymi melodiami wygrywanymi przez pokaźnych rozmiarów rury wydechowe

(fot: Jagoda)
replika Lotusa z dzielnie stawiającym czoła opadom deszczu kierowcą;)
Demolud cars w składzie: Łada, Skoda, Poldek, Fiat (z Panem Andrzejem Jaroszewiczem za kierownicą) i Zastava

(fot: Jagoda)

(fot: Jagoda)
Fiat 124 Sport
dwa Volvo 850 T5 w kombiku:)

(fot: Jagoda)
i jego pra-pra dziadek Amazon
Kilka Subaraków, w tym konkretnie przygotowane Legacy
plejada aut bliskiej mi ostatnimi czasy marki:)

(fot: Jagoda)

(fot: Jagoda)
Ford Escort MK2
 
Megarodzynek, Renault Safrane Biturbo!!!
i podobnie ciekawy i unikalny Francuz - Renault Alpine A310 - cywil i wojownik

(fot: Jagoda)
i wiele wiele innych...

Trzecia próba namieszała najbardziej w klasyfikacji. Pierwsze kilkadziesiąt aut jechało jeszcze po suchym, niestety nas już dopadł deszcz. Warunki ze śliskich, stały się mega-okrutnie-śliskie.
Wiedząć jak moje opony trzymały (a w zasadzie nie trzymały) się asfaltu do tej pory, teraz tym bardziej brakuje nam przyczepności. Strategia jazdy bez zbędnego ślizgania, bierze w łeb, i po chwili od startu wykręcamy niezamierzonego Aaltonena:)

(fot: Jagoda)
Niezamierzonego, ale chociaż obronionego, i po obróceniu się o 360 stopni, jedziemy dalej. Szybsze łuki jeszcze się jedzie jako tako, ale przy pokonywaniu tych wolniejszych, praktycznie nie da się skręcać. Ciągle słychać tylko uporczywe darcie przednich opon, tracących co chwila przyczepność.

(fot: Jagoda)

(fot: Jagoda)
napisy w tle mówią wszystko;)

(fot: Jagoda)
Większość załóg szukając dodatkowej przyczepności, zmieniała opony na jakieś deszczowe, czy obniżała ciśnienie nawet do 1,1 bar. Czasem potrzebne były też drobne usprawnienia samochodu;)
My nie mieliśmy wyboru i w sumie nic nawet nie kombinowaliśmy z ciśnieniami. Słowa pewnej reklamy jak najbardziej były tu na miejscu "dobra guma zmniejsza ryzyko";) Do czołówki tracimy ponad pół minuty, w sumie jadąc próbę o 50% dłużej niż na sucho...

Czwarta próba, dalej po mokrym. Tym razem jedzie się w przeciwnym kierunku niż pierwsze 3 przejazdy. Do tego organizator nie przewidział zapoznania w tym kierunku, a my nie zauważyliśmy małych zmian w trasie w stosunku do pierwszej próby. Jedziemy więc bardzo spokojnie, próbując poznać trasę.
Wydaje się, że idzie nam trochę lepiej, jeśli patrzeć na czas, ale dalej jazda daleka jest od optymalnej. 

Piąta próba, niestety za względu na warunki i spore opóźnienie, ostatnia, poszła nam najlepiej.
(fot: Jagoda)
(fot: Jagoda)
5 miejsce w klasie z niewielką stratą do najlepszego wyniku, chyba najlepiej przejechana próba z tych na których mierzony był czas.

(fot: Jagoda)

(fot: Jagoda)
W końcu jako tako obierałem prawidłowy tor jazdy, trochę odważniej i szybciej pokonywaliśmy zakręty. Więcej było też frajdy z jazdy. Widać, że zacząłem się rozjeżdżać, niestety trochę za późno...:/ Już było po zawodach...

(fot: Jagoda)
Na szczęście po zakończeniu zawodów, organizator umożliwił chętnym (dlaczego mnie to nie zdziwiło, że było ich aż tylu;) na wolny (nie w sensie prędkości:) przejazd próby. Szkoda, że nie mierzyliśmy sobie czasu, bo jechało się super. Płynnie i szybko, praktycznie bez większych wpadek. Gdyby tylko tak jechać od samego początku... Przy drugim przejeździe wolnym trochę przegiąłem i nas obróciło, ale też jechało się fajnie. Na to chyba wszyscy czekali:)

(fot: Jagoda)
Wszystko co dobre szybko się niestety kończy. Przyszło pozbierać zabawki i udać się do domu. Choć aż mnie nosiło, żeby jeszcze kilka razy przejechać próbę, postanowiliśmy nie kusić losu i udaliśmy się w kierunku wyjazdu z toru, nie czekając na rozdanie nagród. Droga do domu poszła gładko i sprawnie, choć zmęczenie dawało się jużwe znaki. Ale mieliśmy też trochę szczęścia, bo zwierzyna w okolicach Tarnowskich Gór dalej szalała, i gdyby nie jedąca przed nami ciężarówka, to pewnie my byśmy przybrali durnego kundla, przebiegającego przez jezdnię. Tak musieliśmy tylko ominąć jego pozostałości...

Podsumowawszy:

Było fajnie, mogło być lepiej. Jedno jest pewne - będzie następny raz. I następny... i następny:) Po co wydawać kasę na psychoterapeutę, jak można ją lepiej spożytkować na taką zabawę (i naukę). Nawet Maciek chyba mniej palił tego dnia niż zwykle, choć obawiałem się, że ze stresu będzie jarać jak lokomotywa;) Dzięki wielkie za wspólny start i dobrą zabawę, mam nadzieję, że nie było aż tak źle i że nie będę musiał Cię długo namawiać na kolejne starty. Poćwiczym trochę i następnym razem będzie lepiej. Trzeba powalczyć o jakieś wazoniki:)

ZAPRASZAM DO OBEJRZENIA FILMÓW Z ZAWODÓW:

NASZ PRZEJAZD


ORAZ REWELACYJNY MATERIAŁ NAKRĘCONY PRZEZ MICHAŁA


Polecam również kilka innych przejazdów:

BMW E30 320IS - TZW WŁOSKA M-KA

FIAT 125P MONTE CARLO, PIĘKNIE POWOŻONY PRZEZ PANA ANDRZEJA JAROSZEWICZA

ŁADA 2105

FIAT 126 MAĆKA ROSIŃSKIEGO

REPLIKA B-GRUPOWEGO POLONEZA 2000


Podziękowania dla operatorów kamer i aparatów! Jeśli ktoś ma jeszcze jakiś materiał z naszym BMW, lub naszymi pyskami to proszę o kontakt:)

Za pomoc w przygotowaniu auta do zawodów dziękuję właścicielowi i pracownikom serwisu samochodowego FHU RENOMA MGR INŻ. RINALDO SZNIR w Gliwicach