sobota, 10 września 2011

Classicauto Track Day Kielce 2011

Classicauto Track Day Kielce... Od 5 lat nie może mnie tam nie być;) Impreza, która już na stałe zagościła w moim kalendarzu obowiązkowych zawodów, pośród tak znamienitych rajdów jak Rallylegend czy Legends of Speed. Dlaczego? Bo przyjeżdża na nią kilkadziesiąt wspaniałych klasycznych aut, które ścigają się następnie na jednym z nielicznych polskich torów wyścigowych. I to wszystko raptem 200 km od mojego domu. Na szczęście w tym sezonie zaplanowane były 2 edycje trakdeja w Miedzianej Górze, i dopiero na tą wrześniową udało mi się przyjechać, ale jakby na to nie patrzeć 'plan roczny' został wykonany.

Co jest takiego niezwykłego w tej imprezie?
Po pierwsze primo: różnorodność biorących w niej udział aut
Po drugie primo: miejsce zawodów - okrutnie śliski (to wg mnie olbrzymia zaleta!!!) Tor Kielce
Po trzecie primo, primo ultimo: atmosfera (zwłaszcza kiedy się jest zawodnikiem:)

Moja przygoda z Track Day'em w Kielcach zaczęła się w 2007 roku. Cienki, Grzesiek G. na prawym, grill w bagażniku - jadziem. Na miejscu wszystko jak należy - cały parking zastawiony rewelacyjnymi autami. Pogoda dopisuje. Latam jak poparzony z aparatem wśród zaparkowanych samochodów. Moją uwagę przyciągają zwłaszcza licznie przybyłe Delty,
Polonez Coupe,
wspaniały Fiat 126p,
piękny E-type,
Celica,
Fiat 131 Abarth Mirosława Miernika,
i Promota-Polonię Roberta Stecia
W przerwie między przejazdami, jak tylko rozpaliliśmy grilla, rozpętała się burza... I tak w kucki pod parasolem staraliśmy się jakimś cudem usmażyć kiełbasy. Nie do końca się to udało. Przeklęty deszcz. A może jednak zbawienny? Śliska nawierzchnia toru, po deszczu stała się cholernie śliska i zaczęło się w końcu coś dziać! A jako, że większość klasycznych samochodów miała tylny napęd, to prawie każdy pokonywał trasę pięknymi - mniej lub bardziej kontrolowanymi - poślizgami;)

słowa uznania dla Roberta, za jazdę na slicku w deszczu bez dachu i parasola;)

Rok 2008 już bez przygód pt: deszcz. Piękna pogoda od startu do mety zawodów. I kolejne kilkadziesiąt unikalnych samochodów. M.in. replika Manty 400,
kolejny rewelacyjny Maluch Maćka Rosińskiego,
niesamowicie prezentujący się Ford Transit
i po raz kolejny Polonia Roberta, tym razem już w trochę innym setupie.
Nie można też pominąć "szybkiej siódemki" I nie chodzi mi bynajmniej o jakiegoś kuriera tej firmy w białym vanie, ale Fiata 127 z Grześkiem Myszą za kierownicą;)
Rywalizacja po suchym jak pieprz torze rzadko wykraczała poza "czarne", ale i to się zdarzało;)
niestety bolid Roberta nie dotrwał do końca zawodów...

Tak się człowiek naogląda jak jeżdżą sobie ludzie po torze, że w końcu sam by chciał wystartować... Mój dychawiczny jangtajmer (wiem... wiem... to określenie użyłem tu sporo na wyrost...) załapał się na listę startową i w 2009 roku w końcu mogłem się sam przejechać po torze.
Czasy miałem okrutnie słabe, praktycznie wszystko mnie objechało;) ale zabawa była przednia.
Pierwszy raz na torze, i to jakim! Próby zarówno na owalu, jak i na części 'górskiej'. Prawie jak na Nurburgringu;) Poza mną startowały m.in: Alpine Ranault A310,
Mercedes Cosworth,
Sporo mocarnych Fiatów 125 i Polonezów,
Fiat 126 w nowym setupie,
szybkie Audi Quattro Rowińskiego,
czy równie szybki Grzesiek w swojej siódemce.

Kolejny rok-kolejne ciekawe auta. Track Day AD2010 wszystkiego miał po dwa. Dwa Renault R5 Turbo,
dwie formuły - Intech Suzuki GSXR1000 Roberta Stecia i Estonia 21 Patryka Mikiciuka
dwa klasyczne Lancery,
czy choćby dwa kultowe Borewicze.
Poza nimi dwa sympatyczne Prosiaki
i oczywiście spora liczba innych ciekawych aut, m.in: unikalne Volvo 850,
Fiat 130 Coupe,
świetnie utrzymany i dziarsko poruszający się Volvo Amazon,
czy starszy brat wspomnianych Lancerów - Starion.
Tym razem stawiła się też mocna reprezentacja klubu Jaguara, ciesząc oko wspaniałą "kociarnią".


No i dobrnęliśmy do dziś, czyli do mojej już piątej wyprawy na Track Day Kielce. Co nowego? Ano już niestety nie Fiatem a eFką. Za to większą ekipą i z nowym aparatem:) Nie udało mi się przyjechać na pierwszą w tym roku eliminację w Kielcach, ale w sumie może to i dobrze - przynajmniej nie zmokłem;) Wrześniowa edycja, może nie była skąpana w słońcu, ale przynajmniej nie padało. A co było do zobaczenia? Ja od razu popędziłem do repliki rajdowego Poldka. Mam słabość do tego auta.
A tam jeszcze niespodzianka - legenda polskich rajdów - sam Andrzej Jaroszewicz!
Obowiązkowy autograf na książce Vatanena i pamiątkowe zdjęcie.
A co poza tym? Kolejna ewolucja Malucha Rosińskiego,
kilka formuł: March 703 F3 Suchardy, Reynard 913 Bogusławskiego i Reynard 893 Jankowskiego, i najszybciej poruszający się po torze Intech Suzuki GSXR1000 powożony damską ręką Ireny Steć:)
piękny Stingray i Mustang,
oraz kładące się na każdych zakrętach Zastawa i Lancia Delta.
Tym razem, korzystając z towarzystwa Maćka, postanowiłem w końcu wybrać się na część leśno-górską toru. Jadąc tamtędy w 2009 trasa wydawała się bardzo ciekawa. Ale nigdy nie chciało mi się tam iść. Teraz już wiem dlaczego... Do ciasnej prawej patelni czekał nas spory kawałek lasu do pokonania. Ale myślę, że było warto.
Choć pewnie w czasie prawdziwego wyścigu, kiedy napadało tam kilkanaście Picanto bok w bok, emocji było znacznie więcej;) Trzecia próba powiem szczerze, że nas mocno znudziła. Jakoś tak wszyscy jechali bez weny. Na szczęście 2 ostatnie próby miały całkiem inny przebieg - większość zawodników zaczęła jechać z całkiem innym "zębem" Na czterech...
trzech...
czy nawet dwóch kołach...
Ciśnienie do bardzo wysokiego poziomu podniósł w pewnym momencie kierowca Mustanga, myląc trasę i jadąc na czołówkę z kolegą ze Stingraya. Przez chwilę było groźnie, ale na szczęście nie skończyło się sceną jak ze "Znikającego punktu"...;)
Kolejny udany wyjazd do Miedzianej Góry za nami. A po drodze jeszcze mieliśmy w planach krótki przystanek na szybkie zakupy...
...ale było już zamknięte...;)

Więcej zdjęć z archiwalnych edycji Classicauto Track Day Kielce w galerii
Więcej zdjęć z Classicauto Track Day Kielce 2011 w innej galerii



4 komentarze:

  1. Byla jeszcze replika Super 7 we wrzesniu :P

    OdpowiedzUsuń
  2. No to moze nastepnym razem odlozysz na chwile aparat i sie przejedziemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. no ba!!! youngtimer już kupiony i w sezonie 2012 na pewno poczuje pod kołami asfalt Toru Kielce...

    OdpowiedzUsuń