sobota, 24 lipca 2010

Operacja Południe 2010 - militaria w Bielsku

X Jubileuszowy Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych "Operacja Południe" za nami. Po wielu latach wybierania się na tą imprezę w końcu udało mi się tam dojechać:) Choć przyznam, że pogoda nie bardzo do tego zachęcała... Od rana padał deszcz. Ale jak już się zdecydowałem to nie bacząc na pogodę ruszyłem w kierunku Bielska-Białej.
Plan był prosty. Najpierw parada pod zamkiem, potem poligon na Błoniach. Jako, że do Bielska przyjechałem trochę wcześniej, postanowiłem najpierw zwiedzić starówkę. Zacząłem od najstarszej bielskiej budowli - od zamku.Potem skierowałem się w kierunku rynku, nad którym króluje Katedra Św. Mikołaja. Wartym zobaczenia jest też bielski ratuszOstatnim punktem krótkiego spaceru po stolicy Podbeskidzia była fontanna z figurką bohatera znanej polskiej kreskówki;)Około godz. 11 oczekując na przejazd defilady, w pobliżu zamku zaczął się gromadzić tłum i zaczęła przygrywać wojskowa orkiestra. Komentator przekonywał zgromadzoną gawiedź iż to co cały czas padało z nieba nie miało żadnego związku z deszczem a jedynie było przynoszone przez wiatr z pobliskiej fontanny. Chwilę przed 12 pojawiła się kolumna zielono-piaskowo-szaro-burych pojazdów, na czele z orkiestrą "dudziarzy" Częstochowa Pipes & Drums.Po bardzo ciekawym występie przy dźwiękach Wielkich Dud Szkockich przystąpiłem do "fotograficznego ostrzału" zgromadzonych na ulicy Zamkowej pojazdów. Zdjęcia chyba wszystkich biorących w "operacji" pojazdów, zarówno z parady jak i z bielskich Błoni do obejrzenia w moim albumie. Niestety ze względu na chwilami rzęsisty deszcz jakość niektórych zdjęć pozostawia trochę do życzenia.
Przyznam, że to wielka frajda zobaczyć takie pojazdy w jednym miejscu i w jednym czasie. Pełen podziw i ogromny szacun dla ich właścicieli za trud i worki pieniędzy, jakie wkładają w rekonstrukcję swoich skarbów. Transport i utrzymanie takiego choćby czołgu to przecież niebotyczne kwoty... Tym bardziej fajnie zobaczyć te pojazdy w ruchu, a nie jak to ma miejsce w muzeach stacjonarnie.
Szkoda tylko, że w tym roku pogoda popsuła szyki organizatorom. Zlot ten, będący swego rodzaju piknikiem wielkiej militarnej rodziny, przy opadach deszczu niczym z opowieści Forresta Gumpa (padało z góry, z dołu, z lewej, z prawej, od przodu i od tyłu...) nie za bardzo się chyba udał. Nikomu się nie chciało wychodzić ze swoich wojskowych namiotów i brodzić po kostki (jak nie po kolana) w błocie. Tylko moja wrodzona ciekawość i chęć zobaczenia z bliska wszystkich pojazdów, zmobilizowała mnie do tego by w tych warunkach w ogóle wyjść z auta. Ale cóż... Tylko pierwsze pół godziny było nieprzyjemne. Potem już byłem do reszty przemoczony i było mi wszystko jedno.
Teraz pozostaje tylko wyczekać do przyszłorocznej edycji imprezy, miejmy nadzieję że już w pełnym słońcu, a w międzyczasie pozbyć się piekielnego przeziębienia...;)

sobota, 17 lipca 2010

Ludzie z żelaza - Iron people - wystawa w Gliwicach

Na terenie Nowych Gliwic przy ul. Bojkowskiej, przedstawiona została wystawa rzeźb Zbigniewa Frączkiewicza o ciekawej nazwie: „Żelaźni ludzie”
Nie będę się może rozpisywał o tym czym są te rzeźby, gdzie były i w ogóle po co to wszystko... Lepiej od razu przekieruję na stronę twórcy gdzie to wszystko zostało dokładnie opisane.
Wiedząc zaś, że rdzawi goście zawitali do Gliwic, nie można było nie zobaczyć tego na żywo. Muszę przyznać, że robi to wrażenie. Zwłaszcza na tle postindustrialnych budynków kopalni.
Co więcej na kulturalny spacer postanowiłem się wybrać... samochodem. I to nie byle jakim:) Cóż może lepiej pasować do zardzewiałych Ludzi z żelaza, jak nie zardzewiałe tu i ówdzie auto z żelaza!!! Muszę przyznać, że mój Kanciak prezentował się nad wyraz okazale na tle tych rosłych jegomościów.

Polska wzdłuż i wszerz - ciekawe miejsca i atrakcje w Polsce

Cudze chwalicie - swego nie znacie. Można by rzec patrząc na mapę Polski i jej historię. Trzeba by wielu miesięcy spędzonych w podróży by zaglądnąć do wszystkich ciekawych zakątków naszego kraju.
Z powodu, a chyba raczej dzięki wielu wyjazdom na delegacje, miałem okazję zobaczyć choć część pięknych miejsc między Bałtykiem a Tatrami. Z tego też powodu zawsze w drodze miałem ze sobą aparat fotograficzny - a nuż coś ciekawego się napatoczy...
Zapraszam więc na Tour de Polonia, z biurem podróży "KANAREKDRIVER";)

Na początek, lokalnie - Szczecin, nocą i za dnia:
Ulica Stefana Wyszyńskiego...

z położoną przy niej Bazyliką św. Jakuba, której początki sięgają XIII wiekuZe szczytu bazyliki rozciąga się rewelacyjna panorama miasta (na szczyt na szczęście nie trzeba się wdrapywać po milionie schodów - wystarczy poczekać na windę;)
Widać też położony niedaleko Bazyliki Zamek Książąt Pomorskich

Z bardzo ciekawym zegarem na Wieży ZegarowejI wieloma innymi ciekawymi atrakcjami, jak np. krypta kogoś ważnego (nie pamiętam kogo;)...
czy zwieszone ze szczytu Wieży Dzwonów wahadło, obrazujące ruch obrotowy Ziemi
Kolejnym miejscem wartym zwiedzenia jest Muzeum Narodowe w Szczecinie
Z ciekawymi ekspozycjami wartymi obejrzenia (niestety nie można było robić zdjęć:/), a samo w sobie świetnie się prezentujące po zmroku
na koniec wizyty w Szczecinie kilka zdjęć bez komentarza:
Jedziemy dalej - tym razem na południe. Jakieś 50 km od Szczecina znajduje się mała przydrożna mieścina - Renice. Niby nic wielkiego ale znajdzie się tam też coś ciekawego. Najpierw możemy zostać złapani na radar...(fot: NIGGA:)
A gdy nam się tego szczęśliwie uda uniknąć, możemy jeszcze zostać pożarci przez... krokodyla. Ozdobą znajdującego się przy stacji Orlen zajazdu jest bowiem dwumetrowy krokodyl nilowy.
Dalej w drogę. Mijamy Gorzów Wielkopolski i po kilku kilometrach natrafiamy na kolejne ciekawe miejsce. Deszczno. Znajduje się tam rewelacyjny komis pełen wszelakiej maści i rodzaju samochodów, maszyn, gratów, antyków, różnych dziwacznych pojazdów jeżdżących i latających.
Krajową 3-ką podążamy dalej na południe. Niecałe 50 km od Gorzowa Wielkopolskiego, niedaleko Świebodzina, natrafiamy na Międzyrzecki Rejon Umocniony. Jest to bardzo ciekawy system fortyfikacji, wybudowany w latach 30-tych XX wieku przez Niemców, rozciągający się na odcinku ok. 100 km pomiędzy Odrą i Wartą. Niestety nigdy nie miałem okazji zwiedzenia podziemnych tras, bowiem na niektóre z nich trzeba zarezerwować sobie nawet do 8 godzin. Ale już nawet to co można zobaczyć na powierzchni, podczas kilkuminutowej przerwy w jeździe, jest bardzo interesujące i daje przedsmak atrakcji czekających pod ziemią.
Ze Świebodzina (z ciekawostek - jest w nim budowany 36 metrowy pomnik Chrystusa, na wzór tego w Rio) kierujemy się drogą nr 303 w stronę jednej z moich ulubionych miejscowości - miasta parowozów Wolsztyna. Mieści się tam bodaj największa czynna parowozownia w europie, obsługująca parowozy, kursujące z regularnie na trasie z Wolsztyna do Poznania. To chyba jedyna w europie możliwość odbycia podróży w kłębach dymu z lokomotywowego kotła. Do tego raz w roku odbywa się tam Parada Parowozów
Praktycznie w samym centrum Wolsztyna znajduje się też stary radziecki cmentarz.
Para buch... koła w ruch... Jedziemy dalej. Województwo Dolnośląskie wita. Mijamy A4-kę i kierujemy się w stronę Jeleniej Góry a dalej do Kowar. Jest tam mnóstwo ciekawych rzeczy do zobaczenia. Na początek proponuję Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska. Znajduje się tam kilkadziesiąt miniatur, najwspanialszych budowli jakie możemy znaleźć w obrębie województwa.
m.in. wałbrzyski Zamek Książczy makieta schronisk młodzieżowych "Samotnia" i położonej powyżej "Strzechy Akademickiej"oraz makieta najwyższego szczytu Karkonoszy - Śnieżki
Ale to nie koniec atrakcji czekających na nas w Kowarach. Pod adresem: Podgórze 55, znajdziemy Sztolnie Kowary, z ciekawą podziemną trasą turystyczną.
Po przejściu której nie musimy już zabierać ze sobą latarki nocą...;)
Z Kowar przysłowiowy "rzut beretem" dzieli nas od Karpacza. Kolejnego z moich ulubionych miejsc w Polsce. Z ciekawszych rzeczy do zobaczenia jest na pewno Dziki Wodospad
znajdujący się niedaleko miejsca zaburzenia grawitacji, gdzie samochody bez niczyjej pomocy wjeżdżają pod górkę.
Największą atrakcją turystyczną, tego leżącego u stóp Śnieżki miasta jest jednak bez wątpienia XII wieczny Kościół Wang.
Przy kościele zaczyna się szlak prowadzący poprzez wspomniane wcześniej Samotnię i Strzechę Akademicką na szczyt Śnieżki
Pozostajemy w Karkonoszach. Po kilku(nasto)godzinnym marszu bardzo ciekawym szlakiem, można spod Śnieżki dostać się do schroniska na Szrenicy (gdzie polecam wziąć pokój z widokiem na wschód i wstać tak wcześnie by zobaczyć wschód słońca), a dalej do Szklarskiej Poręby. Po drodze "obowiązkowo" należy zaglądnąć w kipiel Wodospadu Kamieńczyka Dalej kierujemy się w stronę Kotliny Kłodzkiej. Po drodze mijamy zamek w Bolkowie
Zaporę w Lubachowie - położoną w samym sercu "zagłębia OeSów" rajdu Elmot (przy okazji polecam małą przerwę na przekąskę - rewelacyjne zupy w jeszcze bardziej rewelacyjnym chlebie, serwowane w zajeździe położonym jakieś 2-3 km od pobliskiego Zagórza Śląskiego przy drodze w kierunku Lubachowa.
czy Sztolnie Walimskie - jeden z najciekawszych i najbardziej tajemniczych obiektów militarnych na terenie Gór Sowich - kompleks Rzeczka.
Potrzebującym noclegu (taniego) polecam Schronisko Turystyczne Orzeł położone przy kolejnej trasie znanej z rajdu Elmot - okolice Sokolca, Rzeczki, Jugowa. W końcu docieramy do Kłodzka.- centralnego punktu kotliny. Miasto to jak i jego okolice pełne są ciekawych miejsc do zwiedzenia. By je wszystkie opisać trzeba by chyba odrębnego posta (czego nie wykluczam...;). Na początek warto jest zwiedzić Twierdzę Kłodzką, słynną ze swoich podziemnych korytarzy.
Z ciekawszych rzeczy do zobaczenia, mogę polecić położony na pograniczu Stronia Śląskiego "Wapiennik Łaskawy Kamień" - budowlę o kształcie stojącego wieloboku, służącą do wypalania albo raczej kruszenia struktury wapienia przy pomocy wysokiej temperatury. Już sama budowla jest ciekawa, ale to nie koniec atrakcji. Właściciele obiektu chętnie oprowadzają również po swojej pracowni druku artystycznego, czy po ogrodzie japońskim. Z tarasu widokowego na szczycie Wapiennika rozciąga się natomiast piękny widok na okolicę.
Z Wapiennika niedaleko już do Lądka Zdroju (nie mylić z Londynem;) gdzie jednym z najbardziej obleganych uzdrowisk jest mój imiennik...Opuszczamy Kotlinę Kłodzką i kierujemy się na wschód. Z Lądka zazwyczaj wybierałem drogę przez Orłowiec do Złotego Stoku, na której to nieszczęśliwy wypadek miał mistrz kierownicy, nieodżałowany Marian Bublewicz i gdzie teraz stoi pamiątkowy obeliskW Złotym Stoku można jeszcze się pokusić o zwiedzenie Kopalni Złota gdzie czeka na nas mnóstwo atrakcji.
Jedziemy w Beskidy. Kolejne miasto to Cieszyn. Miasto położone nad Olzą, która to oddziela je od Cieszyna Czeskiego. Tam też za każdym razem chętnie wracam i jak tylko czas na to pozwala wspinam się na szczyt Wieży, królującej nad Zamkiem Piastowskim, z której rozpościera się doskonały widok na praktycznie całe miasto.
U podnóża wieży stoi natomiast dobrze znana z banknotu 20-złotowego Baszta
Wizytę na Wzgórzu Zamkowym kończymy przy najbardziej uśmiechniętym drzewie w Polsce;)
Warte do zwiedzenia są też rynek - z fontanna z figurą św. Floriana
oraz wzgórze z pomnikiem Mieszka I-go.Będąc na Śląsku w słoneczny dzień i w dodatek w deszczu, polecam odwiedzić małe miasto niedaleko Pszczyny i Oświęcimia - Wolę. Stojąc koło tamtejszego cmentarza można zauważyć ciekawe (i co ważniejsze powtarzające się, jak zapewniał mnie pewien miły mieszkaniec-pozdrawiam przy okazji) zjawisko jakim jest podwójna tęcza.Krążąc po Śląsku zapraszam do Gliwic. Tu też zawsze miło wracam - w końcu to moje rodzinne miasto:) Chyba najbardziej rzucającym się w oczy obiektem miasta jest Radiostacja Gliwicka, znana ze "słynnej" prowokacji niemieckiej, oraz przyległe do niej muzeum.
Odwiedzając zaś Park ChopinaMożemy w nim znaleźć Palmiarnię Miejską, z mnóstwem egzotycznych roślin i zwierzątDodatkowo obecnie w Palmiarni ma miejsce ciekawa wystawa rysunków Andrzeja Mleczki
Z kolei ze szczytu kościoła Wszystkich Świętychznajdującego się niedaleko rynku również widać spory kawałek miasta, m.in:
Katedrę Piotra i Pawła
Politechnikę Śląską
Rynek z RatuszemWidok z wiaduktu na ul. Chorzowskiej
A4-ka o wschodzie słońcaLudzie z żelaza” – wystawa rzeźby w "Nowych Gliwicach"
Na koniec wizyty na Śląsku warto zahaczyć jeszcze o Będzin i górujący nad nim zamek
Kierujemy się w stronę województwa Małopolskiego i jego stolicy - Krakowa. Mając trochę luźnego czasu można zamiast nudnej, drogiej i dziurawej jak diabli A4-ki ,wybrać się drogą przez Olkusz i dalej przez Skałę. Droga trochę dłuższa ale za to jaka!!! Równy asfalt, nie za duży ruch i zakręt w zakręt:) Uważać tylko trzeba na ekipę TVN Turbo testującą tam różne super bryki. A do tego te widoki... Z Maczugą Herkulesa na czele. Polecam!Samego Krakowa chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, tak więc tylko jedno zdjęcie, chyba wiadomo czego...;)Z miasta królów polskich można pojechać w kilka stosunkowo niedaleko położonych miejsc:

Rodzinnego miasta Jana Pawła II - Wadowic
Niedzicy, gdzie nad Jeziorem Czorsztyńskim znajduje się średniowieczny zamek

Lanckorony, przez którą co roku przejeżdża kawalkada "Żubrów" biorących udział w rajdzie o tej samej nazwie, oraz w której przy odrobinie szczęścia można namierzyć samochód któremu rdza niestraszna... Prędzej korniki;)czy do zimowej stolicy Polski - ZakopanegoBędąc w Zakopanem proponuję "iść na całość" i wspiąć się na Rysy. Trud wspinaczki dość spory, ale ze to widoki rewelacyjne!
Następnym przystankiem będzie mała mieścina między Rzeszowem a Przemyślem - Kańczuga. Zanim tam jednak dotrzemy, możemy odbić kilka kilometrów na północ po minięciu Bochni. Znajduje się tam mała wioska/mieścina - Rzezawa. Nikt by pewnikiem o niej nie usłyszał gdyby nie tragiczna śmierć kolejnego mistrza kierownicy - Janusza Kuliga, który zginął tam pod kołami rozpędzonego pociągu, na niezabezpieczonym przejeździe kolejowym. Tragedię tą upamiętnia mały obelisk.Natomiast miłośnikom bajek dla dzieci, a zwłaszcza ich brodatych bohaterów, polecam jedyne miasto w którym kozy kują - Pacanów, gdzie na rynku znajduje się kilka posągów rogatego jegomościa.
OK. Docieramy do Kańczugi. Z czego słynie to miasteczko? Z SAAB-ów:) Przynajmniej ja tak twierdzę. Kiedyś tam przez przypadek zabłądziłem i wjechałem na teren warsztatu, w którym jak się okazuje do pełnej sprawności przywracane są najbardziej specyficzne modele tej szwedzkiej marki. Nigdy nie widziałem tylu klasycznych Saabów w jednym miejscu. Przy okazji pozdrawiam właściciela i dziękuję za poświęcenie mi trochę czasu i oprowadzenie po swojej skarbnicy:)
Z Kańczugi niedaleko już do Zamościa, miasta Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. "Twarzą" miasta jest nie kto inny jak sam Jan ZamoyskiPięknie się prezentuje też Rynek Wielki - jeden z najwspanialszych XVI wiecznych placów Europy z pięknym RatuszemKolejnym rejonem podróży jest centralna Polska. Na pierwszy rzut Warszawa. Jadąc tam od strony Zamościa drogą nr 17 ,proponuję zrobić sobie przerwę na jakąś przekąskę w miejscowości Mroków, jakieś 20 km przed Garwolinem. Chociaż przekąska to chyba złe określenie - nastawcie się raczej na wielkie żarcie!!! W tamtejszej restauracje "Delfin" serwują bowiem przepyszne i co ważniejsze przeogromne dania, z Titanicem na czele;)I tu na pewno warto zwiedzić "dar narodu radzieckiego" jakim jest Pałac (braku)Kultury i Nauki;) Z tarasu widokowego widać naszą stolicę jak na dłoni.
RotundaMost Świętokrzyski
Z Warszawy niedaleko mamy do dwóch ważnych dla rajdowej braci miejscowości - Słomczyna i Góry Kalwarii. W pierwszej z nich, poza giełdą samochodową, znajduje się tor rallycrossowy na którym raz w roku gościmy najlepszych kierowców Mistrzostw EuropyW drugiej zaś odbywa się największy i najstarszy KJS - Rajd Monte Calvaria.
Chcąc zwiedzić jakieś ciekawe muzeum warto wybrać się do pobliskich Otrębus, gdzie znajduje się znajduje się Muzeum Motoryzacji i Techniki, z wieloma ciekawymi eksponatami.Na północny zachód od Warszawy mamy miasto paliwem płynące - Płock, o którym wiem tyle, że jego władze są bardzo pro-rajdowe, i przeprowadzany ulicami miasta prolog rajdu Orlen ma niesamowitą oprawę i ogromną widownię. I za to wielkie brawa i szacun.
Amfiteatr z Zamkiem Książęcym w tle
Pomnik Władysława Broniewskiego
Jadąc dalej na zachód natrafimy na Gniezno - pierwszą stolicę Polski, z ciekawie wyglądająca po zmroku Bazyliką Prymasowską
Kilka kilometrów za Gnieznem w kierunku Poznania jest za to niezwykle ciekawe miejsce, jakich już trudno szukać na mapie Polski - Wielkopolski Park Etnograficzny nad jeziorem Lednica. Znajduje się tam kilka zachowanych w bardzo dobrym stanie wiatraków. Będąc tam pierwszy raz miałem niezmierne szczęście/przypadek napotkać na ciekawe zjawisko na niebie - przecięte smugi kondensacyjne samolotów pasażerskich, praktycznie pod tym samym kątem co łopaty wiatraka. Od tamtego czasu to moje ulubione zdjęcie...

Takim sposobem docieramy do stolicy Wielkopolski - Poznania. Co tu warto zobaczyć? Może rondo? Albo lepiej to co pod rondem... Pod rondem Kaponiera. Znajduje się tam bowiem Muzeum Motoryzacji.Zostawiamy muzeum w spokoju i w drogę. Na północny wschód, do miasta pierników - Torunia. 20 kilometrów od "popierniczonego" miasta znajduje się natomiast słynące ze źródeł solankowych uzdrowisko - Ciechocinek, z jego największą atrakcją turystyczną jaką są tężnie.Stąd kierujemy się już na północ do Trójmiasta (jeśli ktoś zabłądzi i pojedzie w kierunku Piły i Wałcza zamiast na północ to nic straconego - wystarczy potem odbić w kierunku Białogardu i czerpać przyjemność z jazdy rewelacyjnie krętą i malowniczo położoną drogą między Czaplinkiem a Połczynem-Zdrój)
W Trójmieście kierujemy się na Westerplatte, znane z "kurtuazyjnej" wizyty niemieckiego pancernika szkoleniowego Schleswig-Holstein
Z Westerplatte dzieli nas niewiele drogi do Malborka i jego największej atrakcji - Zamku KrzyżackiegoKolejna atrakcja czeka na nas po przejechaniu około 100 km w kierunku południowo wschodnim. Znajdziemy tam pole bitwy sprzed dokładnie 600 lat. Chodzi oczywiście o Grunwald. 50 lat temu na 550 rocznicę bitwy odsłonięto tam Pomnik Zwycięstwa Grunwaldzkiego, składający się z 3 części: granitowego obelisku, jedenastu 30-metrowych masztów symbolizujących sztandary polskich i litewsko-ruskich chorągwi, oraz amfiteatru z pomieszczeniami muzealnymi Muzeum Bitwy pod Grunwaldem.
Z Grunwaldu jakieś 2 godziny jazdy dzielą nas od ostatniego punktu wyprawy - "krainy 1000-jezior" - Warmii i Mazur. Dla żeglarzy to istny raj. Dla rajdowców zresztą też. Od wielu lat odbywa się tam bowiem Rajd Polski (w 2009 roku jako eliminacja Mistrzostw Świata), którego bazą są malownicze Mikołajki.Tak docieramy do końca wyprawy. Są oczywiście jeszcze setki, jak nie tysiące ciekawych miejsc wartych odwiedzenia. Jedne bardziej drugie mniej po drodze. Ale warto zawsze zobaczyć na mapę przed wyjazdem w trasę, bo może się okazać, iż kilka, kilkanaście kilometrów od naszego miejsca docelowego może się znajdować coś ciekawego, wartego zobaczenia. Szkoda by było stracić taką okazję by poznać nasz piękny kraj...
Na sam koniec kilka pojedynczych zdjęć z różnych zakątków Polski:
Festiwal Wikingów w Wolinie
Droga do Świnoujścia
(fot: chyba NIGGA:)
Międzyzdroje
(fot: chyba NIGGA:)
Chorzów;)
Sejny
Toruński poligon
inne...