Rok temu zaliczyłem pierwszego MUTT-a. Choć bardziej to MUTT mnie zaliczył...;) Po przelezieniu całej (przynajmniej z mojej perspektywy) Kotlarnii na nogach, miałem silne postanowienie, że w 2012 inaczej to wszystko zaplanuję. I oczywiście nic z tego nie wyszło. Po pierwsze o mało w ogóle nie zapomniałem o rajdzie, po drugie, bardziej bolesne, znowu wybrałem się na niego bez napędu 4x4:/
Jako, że o Kotlarnii mogłem już zapomnieć, drugiego dnia zmagań wybrałem się na poligon. Niestety długo tam nie zabawiłem, bo raz, że komary nie dawały spokoju, a dwa, że za dużo się tam nie działo. Mnóstwo załóg ponoć tam poległo i coś gdzieś słyszałem, że tylko 2 auta zmieściły się w limicie czasu... Ale jak zwykle - trasa fajna. Las, rzeka, błoto, czego chcieć więcej???
Pozostał mały niedosyt. Decyzja mogła być więc tylko jedna - Hałda. Jak się człowiek naogląda takich miejsc do pojeżdżenia terenówką, to na prawdę asfalt wydaje się coraz to bardziej nieciekawy... Ale i tu wiało trochę nudą. Mało załóg, dużo czekania na pierwszą z nich - więc z nudów fotosesja torów kolejowych;)
Same przejazdy zawodników - co tu dużo mówić - lepiej zobaczyć zdjęcia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz