Tak się stało, że wujek Patryk pilota potrzebował, i ja się napatoczyłem. No i pojechaliśmy. A z nami jeszcze dwie ekipy z Gliwic. Zapowiadał się miły dzień...
Rano od razu BK, i po chwili na trasę na zapoznanie z próbami.
Dwie pętle po trzy odcinki. W sumie całkiem ciekawe. I zgrabnie rozegrane. 4 godziny po ruszeniu na trasę (na samym szarym końcu stawki ;)) oddaliśmy kwity na mecie.
Humor dopisywał, pogoda jeszcze bardziej. Napinki nie było, bo to dla frajdy pojechane. Czego chcieć więcej...
Okazało się, że można, nie tyle chcieć, co dostać (wywalczyć) więcej. Jak mówi stare przysłowie "zwycięzcy są na mecie", po wykruszeniu się kilku pretendentów do pudła, ale głównie dzięki dobrej jeździe Patryka, wskoczyliśmy na 3 stopień podium w klasie "Gość". A przed nami wujkowie Stavros i Mike The Mechanic na potwornym 205 dżtiaj.
(SIE - Stavros, GOL - Ładzianiarze, JAG - my)
(fot: ktoś, Ketjow (Rajdy.Hoga.pl), ja i FotoRR, video: OES Records)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz