Niniejszym wysuwam śmiałą dość tezę, iż widoczna poniżej Lancia Thesis, właśnie wyziewa ducha, by oddać swe tylne światła Morganowi Aero...
(przepraszam siniorę policjantkę za to, że tak długo zajęło mi zrobienie tego zdjęcia i za drobny korek w kierunku Werony, jaki się za mną wtedy stworzył. Obiecuję, że będąc we Włoszech już zawsze będę miał aparat pod ręką, gotowy do pracy, a nie schowany w plecaku)