Trochę to trwało, ale w końcu zabrałem się za malowanie progów i zderzaka, by przywrócić je do fabrycznego stanu. Niepotrzebnie pomalowano je na czerwono. Nie dość, ze wyglądało to nie za dobrze, to jeszcze farba po prostu odłaziła całymi płatami. Z progami praca poszła bardzo sprawnie, ale prawdziwe wyzwanie zaczęło się po dojściu do tylnego zderzaka. Niestety zaczęło z niego złazić więcej niż zakładałem. Wtedy zaczęła się dłubanina. Okazało się bowiem, ze pod kiepsko nałożoną czerwoną farbą, był czarny "baranek" a pod nim... czerwona, oryginalna farba. Czyli reasumując - dwie niepotrzebnie nałożone warstwy. Pozbycie się tego zajęło sporo czasu, ale jakoś się to w końcu udało. Niestety poza czarnym, zmuszony zostałem tez do dorobienia czerwonego lakieru. Potem mozolne maskowanie wszystkiego i malowanie kilka warstw. Przed zdjęciem maskowania przyznam, ze było torchę strachu o efekt końcowy...
...ale wyszło nawet nieźle:)
Potem już tylko kosmetyka: pucowanie wnętrza, przerobienie i dopasowanie nowych plastików pod kierownicę (przy okazji znalazłem pokrętło do regulacji świateł;), naprawienie popielniczki, założenie brakującej listwy przy rynience dachowej i naprawa złamanej anteny (co prawda nie mam radia, ale ułamany kikut źle wyglądał...).
Teraz czekam na sprzyjające warunki i na wymianę przedniej szyby, oraz założenie szpery:)
23.02.2012
Mały update: szpera już zmieniła swoje położenie z bagażnika, pod bagażnik. Innymi słowy - działa:)))
26.03.2012
Kolejny update. Dokładka zderzaka odzyskana:) Już w momencie kupna wyglądała jak obraz nędzy i rozpaczy, niedługo później sama zresztą odpadła (nie to żebym po lesie wtedy jeździł;). Włókno szklane, żywica, szpachlówka i lakier się przyjęły i spojlerek jak nowy.
Teraz jeszcze tylko kubły, pasy i... Będzie się działo!!! :)))