Z serii "dzień święty, święcić" nie ma to jak niedziela spędzona na torze wyścigowym.
Położonym nad samym Adriatykiem torze Misano World Circuit, gdzie w pierwszy weekend maja rozegrane zostały zawody z serii: Porsche Carrera Cup Italia,
Lamborghini Cup,
Gran Turismo,
Ginetta G50 Cup, w którym wziął udział były kierowca Formuły 1 Alessandro Nannini
i Green Hybrid Cup, gdzie pomimo groźnie (czyt: ekologicznie) brzmiącej nazwy, startowało kilkadziesiąt ciekawie zmodyfikowanych Kii Venga. Co ważne, jedna z rund tego cyklu odbędzie się w tym roku na torze w Poznaniu!
Kilku zawodnikom, nie udało się dojechać do mety zawodów w całości. Rachunki za "ocierki" na torze przypuszczam, że były stosownie wysokie...
Poza samymi zmaganiami na torze, moją uwagę przykuł ponadto nieprawdopodobnie wyglądający potwór z Sant'Agata - Lamborghini Veneno, którego detale nadwozia można było studiować godzinami i chyba nigdy by się to nie znudziło. Kilka tygodni wcześniej zaprezentowany na wystawie samochodowej, unikalny model, którego nawet nie spodziewałem się, że kiedyś uda się zobaczyć na żywo. A tu taka niespodzianka :)
Poza samymi zmaganiami na torze, moją uwagę przykuł ponadto nieprawdopodobnie wyglądający potwór z Sant'Agata - Lamborghini Veneno, którego detale nadwozia można było studiować godzinami i chyba nigdy by się to nie znudziło. Kilka tygodni wcześniej zaprezentowany na wystawie samochodowej, unikalny model, którego nawet nie spodziewałem się, że kiedyś uda się zobaczyć na żywo. A tu taka niespodzianka :)
Aha... Były też na torze kobiety. Niektóre wyginały się chytrze na maskach samochodów, lub przechadzały w obcisłych wdziankach po padoku...
... a inne pokazywały facetom swój tył... samochodu, bezlitośnie objeżdżając ich na torze :)
Grazie Marco per una grande giornata in pista!!!
Trochę więcej zdjęć z zawodów w galerii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz