sobota, 9 sierpnia 2014

KROSS Uphill Race Śnieżka 2014

Czwarte podejście do wyścigu na Śnieżkę.
Tym razem znowu z Jackiem. I znowu się udało. 
No właśnie... Udało. Sił trochę po drodze brakowało, ale jak to Jacek stwierdził - samym doświadczeniem powinienem wjechać na szczyt. I tak też się stało.
 
Pogoda dopisała aż nadto. Piękne słońce co prawda trochę przeszkadzało na podjeździe, odbierając sił, ale za to na szczycie widoki wynagrodziły wszelkie trudy. Dookoła wspaniała panorama (skrzywdzona tylko molochem "gołębia" w Karpaczu), słońce i mega satysfakcja z osiągniętego celu.
Czas bez postojów poniżej 2 godzin. Całkowity niestety ciut powyżej 120 minut...
Tym razem powrót do domu pociągiem. Przez Wrocław.
I tu miła niespodzianka. Po raz pierwszy tak ja jak i rower jechaliśmy w ludzkich (rowerowych?) warunkach. Normalnie szok... ;)
Do zobaczenia na Śnieżce za rok!!!

(Dziękuję wszystkim za zdjęcia, zwłaszcza Jackowi i Eli Cirockiej) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz