W latach 30-tych ubiegłego wieku, sposoby zwiększania mocy drzemiących w samochodach, były niemniej wyrafinowane niż dziś. Zwiększało się pojemność silnika, doprężało go kompresorem, albo żmudnie udoskonalało głowice silników. Można też było, tak jak to zrobiła na przykład Alfa Romeo, pójść na całość i włożyć do auta dwa silniki. W ten sposób w 1931 roku, powstała Alfa Romeo Tipo A Monoposto.
Samochód napędzany był dwoma sześciocylindrowymi rzędowymi silnikami o klasycznej dla Alfy pojemności 1750 ccm. Każdy z nich miał rozrząd DOHC i dzięki sprężarce, generował 230 KM przy 5200 obr/min. Co istotne (i niemniej ciekawe), silniki zamontowane były w samochodzie wzdłużnie, jeden obok drugiego.
Do każdego silnika dołączona była 3-biegowa skrzynia biegów, z każdej z nich wychodził osobny wał napędowy, który doprowadzał napęd na osobny dyferencjał znajdujący się na tylnej osi.
Tak! Na tylnej napędzanej osi, znajdowały się DWA dyfry! Genialne rozwiązanie...
Tak zmotoryzowany pojazd zdolny był rozpędzić się do 240 km/h. Można sobie tylko wyobrazić, ile trzeba było włożyć siły, by jedną wajchą wbijać poszczególne przełożenia w dwóch, pracujących obok siebie skrzynkach. Tylko faceci z największymi cojones, jak np. Tazio Nuvolari, mogli okiełznać taką maszynę. A że nie było to łatwe zadanie, przekonał się niestety Luigi Arcangeli, który zginął za kierownicą takiej Alfy, podczas treningu do GP Włoch w 1931 roku.
Spośród 4 zbudowanych egzemplarzy, żaden nie dotrwał niestety do dnia dzisiejszego. Na szczęście zbudowana została replika, którą można podziwiać w Alfa Romeo Historical Museum w Arese.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz