poniedziałek, 21 marca 2011

Muzeum sportovních vozů Lány - Muzeum Samochodów Sportowych pod Pragą

Przy okazji wiosennych porządków w moim przepastnym foto-archiwum, zeskanowałem trochę fotek jeszcze z ery analoga, dorzuciłem kilka z wyjazdu sprzed 4 lat i niniejszym zapraszam do wizyty w kolejnym muzeum motoryzacji, jakie do tej pory miałem przyjemność zwiedzić. Położone niedaleko Pragi muzeum, jest bardzo ciekawym miejscem, które każdy miłośnik motoryzacji powinien umieścić na trasie wycieczki po okolicach czeskiej stolicy.
Wybierając się tam polecam z Pragi skierować się na południowy wschód w kierunku Pribramu i zahaczyć o małą mieścinę Karlštejn, gdzie znajduje się bardzo malowniczy 14-wieczny zamek. Stamtąd drogą nr 116 dojedzie się już prosto do Lan. "Prosto" - w znaczeniu przenośnym, bowiem jest to jedna z najmilej przeze mnie wspominanych dróg po jakich do tej pory jeździłem. Zakręt w zakręt, równiutki asfalt (tu myślę o stanie z 2007 roku) i niewielkie natężenie ruchu - czego chcieć więcej??? W Lanach czeka na nas nieduży, można nawet powiedzieć niepozorny obiekt, powstały w 1997 roku. Ale jakby tam nie wyglądał z zewnątrz, w środku "daje radę"!!! Wewnątrz znajdziemy dwa piętra, pełne samochodów. I to nie byle jakich samochodów! Niestety w Polsce ciągle możemy tylko pomarzyć o takich miejscach... A szkoda, bo muzeum w Lanach ma bardzo ciekawą ekspozycję, niejednokrotnie bardzo unikalnych pojazdów. Pamiętam swoją pierwszą wizytę w tym miejscu. Co więcej pamiętam jak się tam dostałem - jadąc w pięciu Cinquecento 700!
Masakra. Ale i tak było warto. Wiele aut tam wystawionych widziałem po raz pierwszy w życiu. Ba, do wielu z nich, w szale radości potajemnie się nawet wcisnąłem (dziś nie wyobrażam sobie na przykład, że udałoby mi się wcisnąć za kierownicę Alpine A110;)
I to chyba najciekawsza rzecz w tym muzeum - eksponaty można dotknąć, obejść dookoła, czy nawet do nich wsiąść. Bajka:) Dodatkową atrakcją jest "ruchomość" kolekcji. Spora część eksponatów bierze od czasu do czasu udział w różnych imprezach sportowych i tak za każdym razem tam będąc można zobaczyć jakieś nowe perełki! Jak już wspomniałem, ekspozycja dzieli się na dwie hale. Pierwsza, na parterze zaraz za kasą, mieści auta cywilne, choć w większości o sportowym rodowodzie, oraz kilka ciekawych (już wybitnie sportowych) Fordów.
I tak znaleźć tam możemy m.in.: wspaniałą kolekcję E-type'ów

oraz 400-konnego XJS-a

Lamborghini Urraco

kultowego w kręgu "powracających do przyszłości" De Lorean'a

Renault 5 Turbo czy potężną Corvettę

oraz jej starszego brata - Stingraya

no i wspomniana już kolekcja Fordów: Model A i Model T

Lotus Cortina, 2 Escorty (w tym MK I Zakspeed), Sierra, czy niedoszły pogromca rajdowej grupy B - jeden z 200 wyprodukowanych RS200.

no i szczególnie bliski memu sercu - Mustang a'la Shelby

OK, czas pokonać kilka schodków i pójść na 1 piętro. Tam zabawa się dopiero zaczyna! Cała ekspozycja to tylko i wyłącznie samochody rajdowe, wyścigowe, oraz kilka bolidów. Można by tam siedzieć godzinami i przyglądać się zebranym pojazdom.

A jest co podziwiać. Od czego zacząć? Jakżeż można by od czegoś innego niż Lancia Stratos. Jak ją tam po raz pierwszy zobaczyłem nogi mi się wręcz z wrażenia ugięły. Klasyk klasyków, królowa rajdów. Zobaczyć ją na żywo to już coś. Zasiąść wewnątrz to spełnienie marzeń. Nieprawdopodobne jaka głupawka włącza się człowiekowi w takim otoczeniu;)

dalej, nie mniej kultowe, oryginalne Audi Quattro, którym Stig Blomqvist szalał po odcinkach specjalnych rajdów Mistrzostw Świata w 1985 roku

kolekcja rajdowych Skód: Škoda 120 S, Škoda 130 RS, czy Škoda 130 LR

wyścigowe BMW: M3 E30, 3.0 CSL, oraz "lekko obtarte" 1800 TI

Z ciekawszych eksponatów, należy też wymienić czeskiego pogromcę prędkości - Tatrę V8 MTX

przybyszów z dalekiej północy: sympatycznego SAAB-a Sonet III

oraz jego pra pra dziadka - SAAB-a 96 Sport z 1962

rodzimej produkcji, wyprodukowanego w 1949 roku, Minora III - Le Mans

czy Formułę Delta

Trudno wręcz opisać wszystkie znajdujące się w Lanach pojazdy. Jest ich po prostu bardzo dużo i stale wręcz przybywa (lub są podmieniane). Jedno jest pewne - na prawdę warto tam się zapuścić i zobaczyć to na własne oczy. Ja na pewno się tam jeszcze wybiorę - tym razem w lecie, bo do tej pory za każdym razem robiłem to w środku zimy. No i może w końcu pojadę tam czymś innym niż Cinquecento?;)


Więcej zdjęć z muzeum w galerii. Niektóre z nich są prawdopodobnie produkcji Rafała R. Ale nie pamiętam które;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz