Zobaczyć jak "The Boss" szarpie druty na swoim steranym koncertowym życiem Telecasterze i śpiewać razem z nim m.in. "Born In The USA" przy akompaniamencie The E Street Band - BEZCENNE!!!!!!! Niesamowity był to koncert i już wyczekuję kolejnej trasy Bossa.
Nawet nieprzespana noc, dzięki wydatnej pomocy mega-cholernie-sakramencko-okrutnie-chrapiącego Tomka, nie była w stanie popsuć chumoru jaki po ponad 3 godzinach spędzonych na koncercie nam towarzyszył;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz