sobota, 18 czerwca 2011

I Nowohucki Rajdozlot Samochodów z Epoki PRL-u - Kraków - Nowa Huta

Już od jakiś 2 miesięcy śledziłem w internecie informacje o tej imprezie. Zapowiadało się, że zjawi się w Nowej Hucie całkiem sporo ciekawych aut. Aut z pięknego (z dzisiejszego punktu widzenia) okresu PRL-u. Tego nie można przepuścić... Tak więc, na przebudzenie, szybkie tankowanie... benzyny (już wręcz zapomniałem jak to boli...;) i jadziem do Krakowa. Jako, że nie chciało mi się wstawać razem z kurami, i nie miałem zamiaru śledzić rywalizacji na całej trasie rajdu, plan na dzień przewidywał 3 pozycje.

nr 1: Muzeum Inżynierii Miejskiej na krakowskim Kazimierzu.
O samym obiekcie parę słów w osobnym poście, tu natomiast trochę zdjęć ze startu do rajdozlotu.
Okazało się bowiem, że mój nowy wóz z kraju kwitnącej wiśni, jest szybszy niż przypuszczałem, a do tego w sobotni poranek Kraków przywitał mnie praktycznie brakiem korków na drogach, no i udało się jeszcze zdążyć na oficjalny start do rajdu. Teren muzeum szczelnie zastawiony był klasycznymi pojazdami, które jak nigdzie indziej, tutaj rewelacyjnie komponowały się z otaczającą je architekturą.
Stojące jeden za drugim Polonezy, Fiaty, Skody, Warczyburgi, Syrenki, w kłębach mniej lub bardziej przepalonego paliwa (i oleju;) wydostających się z rur wydechowych - niesamowity widok!
A może to była tylko halucynacja spowodowana nawdychaniem się mikstury powstałej ze spalenia mieszanki Pb 95/Mixol? Nie... To było na prawdę! W dodatku przypominało barwny korowód aut stojących w długiej kolejce po jedno z dóbr narodowych PRL-u, dystrybuowanych na kartki na stacjach CPN;)

Niesamowity klimat tego miejsca. Stare zabudowania Kazimierza, brukowa nawierzchnia drogi i prujące po niej klasyki. Takie rzeczy nie co dzień się widuje... Aż szkoda.


nr 2: Aleja Róż - Nowa Huta
Przytaczając za Wikipedią - historyczna część obszaru Krakowa powstała w latach 1949–1990, zaprojektowana od podstaw. W latach 1949 - 1951 samodzielna jednostka osadnicza zlokalizowana na wschód od Krakowa, w założeniu mająca stać się socrealistycznym miastem. Od 1951 dzielnica administracyjna Krakowa.
Tutaj przewidziany był dłuższy postój uczestników rajdu, połączony z prezentacją pojazdów i szamaniem pierogów w kultowym Barze Mlecznym.
Plac z chwili na chwilę zapełniał się coraz to lepszymi pojazdami.
Największą uwagę publiczności (uczestników rajdu tym bardziej) wzbudziło pojawienie się oryginalnego Beskida - jeżdżącego prototypu, za kierownicą którego zasiadał jego konstruktor Wiesław Wiatrak.
Kierowca bardzo chętnie opowiadał o historii powstanie tego samochodu i stale podkreślał jego zaawansowaną na wtenczas konstrukcję.
Konstrukcję, która wyprzedzała swoje czasy o lata świetlne, a która jak to zazwyczaj w Polsce bywało, nie miała prawa wyjść poza stadium prototypu. Szkoda, bo widząc błysk w oku i pasję z jaką Pan Wiesław opowiada o swoim "dziecku", można być wręcz pewnym, że Beskid doczekałby się wielu ewolucji i usprawnień a jego produkcja mogłaby osiągnąć milionowe wielkości i uniezależnić polską motoryzację od tej zachodniej.
Z innych ciekawych aut muszę wymienić Polskiego 2000 - czyli eksportową wersją Poloneza, tu akurat z rynku francuskiego. Co za rarytas!!!
Srebrny lakier, szerokie ATS-y, jasne, dwukolorowe wnętrze i zasilany dwoma gaźnikami fiatowski DOHC pod maską.
Marzenie... Stan auta - nie wiem czy oryginalny czy po restauracji - powalający! Po prostu nówka sztuka - nie śmigany.
Co poza tym? Cudem uratowany od złomu Polonez Coupe, Nysa karetka, Warszawa Pickup, parę Syrenek, piękny (i głośny!) Triumph. Naprawdę było tego wszystkiego całkiem sporo.
i auto przez które znowu zapragnąłem mieć Malucha:
W pewnym momencie, kątem oka zauważyłem spore zamieszanie obok Beskida. Pospiesznie się więc w jego kierunku udałem, by zobaczyć o co kaman. Okazało się, że swoją obecnością rajd zaszczycił sam Sobiesław Zasada, nie kryjący zainteresowania ciemno zielonym Beskidem.
Miło było patrzeć jak jego właściciel i twórca w jednej osobie, opowiadał naszemu mistrzowi kierownicy o historii tego pojazdu.

nr 3: Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie
W drodze powrotnej z rajdu postanowiłem jeszcze zwiedzić muzeum lotnictwa. Od dawien dawna się tam wybierałem, raz już byłem na prawdę blisko, śmigając po przyległym pasie lotniska, przy okazji szkolenia w Akademii Bezpiecznej Jazdy Tomka Czopika, ale jakoś nigdy nie udało się tam dotrzeć. Teraz w końcu się udało, czego potwierdzeniem jest osobny post. Zapraszam.

30.07.2011
PS: Właśnie ukazał się artykuł z rajdu w Classicauto z moimi zdjęciami. Zapraszam do lektury

Więcej zdjęć w galerii

2 komentarze:

  1. NAJLEPSZA IMPREZA SAMOCHODOWA NA JAKIEJ BYŁEM !

    OdpowiedzUsuń
  2. Robert, pilnuj się! Lepiej garaż zaminuj, bo Twój Polski już jest mój :D

    OdpowiedzUsuń